Tiwaz Tiwaz
265
BLOG

Schetyna cwaniakiem a nie palantem roku

Tiwaz Tiwaz PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Największy publicysta nasz współczesny Rafał Ziemkiewicz (Panie Stanisławie, Pan się nie gniewa!) ogłosił Schetynę Grzegorza nieudacznikiem roku 2016. Przedstawił przy tym rozliczne argumenta przemawiające za taką oceną, nie można powiedzieć, bardzo przekonujące, Szanowna Publiczność sobie doczyta. Pozwalam sobie jednak podejrzewać, w oparciu o doświadczenia własne oraz zasłyszane oraz przeczytane historie, że Schetyna Grzegorz to jednak cwaniak roku, a jego nieudacznictwo to zwyczajny pozór. Argumentował będę poprzez rzeczy podobieństwo, wzorem Stagiryty - dodam nieskromnie.
Otóż w dość dobrze znanym mi skądinąd mieście panował swego czasu (i panuje nadal, tylko skala się zmniejszyła) korupcyjny układ, którego ważnymi elementami były dwie prywatne firmy naprzemiennie wygrywające intratne przetargi na remonty budowlane, a ogłaszane przez firmę samorządową. Rzecz w żaden sposób nie oryginalna, natomiast zwróciłem uwagę na taktykę pacyfikowania zawiści przez właściciela (przynajmniej nominalnego) jednej z zawsze wygranych prywatnych firm. Rozpowiadał mianowicie ten niewysoki osobnik o szczerym wejrzeniu ciemnobrązowych oczu, że cierpi na ciężką, nieuleczalną chorobę. Czynił to oczywiście w zaufaniu, opowiadając o swoim nowotworze tylko ludziom, których dyskrecji był pewny. Tym sposobem całe miasto było przekonane, że pan, niech będzie Z., wprawdzie wygarnia, ale ma raka, w związku z czym nikt mu już tak bardzo nie zazdrościł, a potencjalni konkurenci nie podejmowali akcji dywersyjnych w nadziei na rychłe wycofanie się pana Z. z rynku. W ten sposób zdrów ja ryba Z. przez ponad 10 lat nienękany przez nikogo, spokojnie uczestniczył w dojeniu miejskiego budżetu, co prawdopodobnie przysporzyło mu nieco gotówki, choć większość musiał zapewne transferować tam, skąd wyszła.
Podobny przypadek dotyczył znanej mi urzędniczki samorządowej, która świadoma swej niekompetencji i zupełnej nieprzydatności na zajmowanym stanowisku (związanej z posunięciem się w leciech i utratą niewątpliwych walorów, jakie predestynowały ją do funkcji) wykazała się przytomnością umysłu i weszła w ciężki stan chorobowy. Przy czym, jako że wieści po mieście prędko się roznoszą i niczego nie sposób utrzymać w tajemnicy, leczenie rozpoczęła przezornie w dużym ośrodku położonym kilkaset kilometrów od swego miejsca pracy i zamieszkania, uzasadniając ten wybór dostępem do lepszych specjalistów. No i pracuje spokojnie w swoim urzędzie po dziś dzień. Zwierzchnik, który by ją zwolnił, okazałby się po prostu świnią - nie można czegoś takiego zrobić ciężko chorej kobiecie! - wszyscy to rozumiemy. Przecież nie kopie się leżącego, trzeba być człowiekiem.
Myślę,  że w ramach podobnego schematu działa Schetyna Grzegorz, wysunięty na frontmana politycznej ekspozytury pewnego układu interesów, który wydoił nas wszystkich na kosmiczne pieniądze i chce się teraz zaprezentować jako grupa nieudaczników niezdolnych do jakiegokolwiek zorganizowanego i sensownego działania. Czy to ładnie kopać leżącego? Biednego Grzesia-pierdołę, skurczonego, z głową wciśniętą między ramiona (tzw. żółwik), przestraszonego i zagubionego, kompletnego luzera, że użyję modern Polisz? Przynajmniej część klubu parlamentarnego PO zdaje się grać tę samą komedię: rzucają się, ciskają, w końcu przegrywają z kretesem, skompromitowani  i pokonani odchodzą w kąt, w polityczny niebyt. I ta cała pokazówka ma okradzionemu narodowi wystarczyć za wszystkie procesy karne, za rewindykację tego, co zostało zagrabione. Cwaniak Schetyna z miną zbitego psa, rozłam, a w rezultacie rozwiązanie PO, i po wszystkim. Sztandar wyprowadzić! A odpowiedzialność karna? Jaka odpowiedzialność karna? Nie kopie się leżącego. Alboż raz tak było?
Schetyna cwaniakiem roku, choć nie oryginalnym.

Tiwaz
O mnie Tiwaz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka