Tiwaz Tiwaz
671
BLOG

Dlaczego umierać za Marsylię?

Tiwaz Tiwaz UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Oto na naszych oczach dokonuje się rozkład państwa francuskiego, którego nieposkromionej chciwości finansowe elity dokonały prawdziwej dekonstrukcji podstaw materialnego bytu każdego narodu: realnej gospodarki. Pogrążona w intelektualnym chaosie i otumaniona lewackimi bredniami Francja chyli się ku upadkowi, nie będąc w stanie zidentyfikować tego upadku przyczyny. Wybory prezydenckie, odbywające się w oprawie trwającego nieustannie od listopada 2015 r. stanu wyjątkowego, bynajmniej rozjaśnienia francuskich umysłów nie przyniosą, tak ze względu na niemożność prowadzenia sensownej dyskusji w warunkach poprawności politycznej, jak i z racji ograniczonych możliwości intelektualnych kandydatów. Francja nieuchronnie zmierza ku otchłani chaosu i poważnego konfliktu wewnętrznego, zahaczającego pewnie i o wojnę domową.

Zwycięstwo wyborcze Makrona przyniesie konserwację istniejącego niewydolnego systemu gospodarczego opartego na długu, redystrybucji, masowym imporcie dóbr wytwarzanych w krajach taniej produkcji i "wyspowej" produkcji wysokiej rentowności wewnątrz kraju. W takiej gospodarce nie ma pracy dla milionów ludzi, którzy latami pozostając bez zajęcia ulegają rozmaitym ideologiom i wierzeniom. Człowiek o IQ 85 nie będzie pisał JS-a, nawet gdyby mu się chciało nauczyć kodowania i znalazłby się ktoś, kto skłonny by był mu za to zapłacić. A od sadzenia szparagów plecy bolą i piekąca hańba niewiernym się wysługiwać. (Pasożytowanie na socjalu niewiernych nie jest hańbiące, bo jest to forma tych niewiernych oszukiwania, a więc pobożny jest w tej rozgrywce wygranym.) Budżet Francji takiego stanu rzeczy na dłuższą metę nie wytrzyma, chociażby nawet znaleźli się jacyś podmotywowani frajerzy na karakale i inne technologie muzealne sprzedawane w cenach jak za towary pełnowartościowe. Nieuchronny spadek dochodów z turystyki, na skutek pogarszającego się stanu bezpieczeństwa, oraz z eksportu broni, tradycyjnie b. ważnej pozycji we francuskim budżecie, na skutek wypierania z rynków przez nowocześniejsze, lepsze i tańsze produkty, gównie izraelsko-amerykańskie,  w połączeniu z nieuchronnym spadkiem wpływów z eksploatacji gospodarek Bliskiego Wschodu i Afryki (na rzecz Izraela, Chin i innych graczy), Europy Wschodniej oraz handlu ze Zjednoczonym Królestwem, doprowadzi do zapaści budżetu, wprowadzenia oszczędności, a w ich następstwie wybuchu niezadowolenia na wielką skalę. W tym chaosie dojdzie zapewne do proklamacji jakichś formy autonomii wewnątrz francuskiego państwa, w Marsylii zapewne na początku. Wątpliwe, czy Francuzom uda się zachować państwo unitarne, raczej będą musieli przystać na odrębność prawno-sądowniczą i edukacyjną mniejszości w zamian za czasową zgodę na zmniejszenie skali redystrybucji, frumentacji itd.

Zwycięstwo Maryny Lepenówny zakończy się ostatecznie podobnie, choć później, bo będzie ona próbowała tricków z obciążaniem Niemiec francuskimi długami i kosztami systemu socjalnego, wyjednywania koncesji na interesy na Bliskim Wschodzie i w Afryce poprzez naprzemienne flirty z Putinem i Trumpem, Chińczykom obieca pełne otwarcie europejskiego rynku pod warunkiem pożyczania pieniędzy Francji i utrzymywania francuskich handlarzy na listach kompradorów zatwierdzonych przez KPCh, Izraelowi wierność i wsparcie w zamian za udziały itd, itp. Będzie próbowała presji na Europę Wschodnią strasząc ją unią dwóch prędkości (co w istocie oznacza podział na szybciej rozwijającą się Europę Wschodnią, stowarzyszoną zapewne handlowo z USA i Anglią (a poprzez nią i całym Commonwealthem, India inclusive), oraz spowolnione Niemcy - przywódcze ale obarczone niewydolnymi sąsiadami). W ostatecznym rachunku nic z tego nie wyjdzie, bo, jak uczył Towarzysz Wiesław, z próżnego i Salomon nie naleje (niektórzy jakoby słyszeli jak wymawiał Salamon ale ja tego stanowczo nie potwierdzam).

A co nam, Polakom, w obliczu nieuchronnie zbliżającej się destabilizacji francuskiej republiki, czynić wypada? Otóż najlepiej nic. Żadnych udziałów naszych kontygentów we francuskich, europejskich czy międzynarodowych siłach policyjnych lub rozjemczych. Nadchodzący konflikt najlepiej zostawić samym mieszkańcom Francji ze względu na relacje z interesariuszami jej destabilizacji a następnie autonomizacji jej napływowych mieszkańców. Mamy swoje gazowe, eksportowe i geopolityczne interesy, których w żadnym wypadku nie można narażać na szwank stając w obronie francuskiej demokracji czy jedności francuskiego państwa. Stosunki z Turcją mają dla nas większy potencjał na przyszłość niż relacje ze zdegenerowanym państwem francuskim. Nie dajmy się zwariować do żadnej "krucjaty w obronie wspólnych wartości" bo takich z mieszkańcami Francji zwyczajnie nie mamy.

Pewnie wielu będzie nas próbowało wzywać do solidarności ekonomicznej z upadającą V Republiką, do wspólnych akcji ratujących francuskich banksterów lub czegoś w tym stylu. Tu należy bezwzględnie odmawiać - francuskie mieszczaństwo zgromadziło w swoich sejfach takie ilości złota, że stać je na samodzielne ocalenie finansów Francji, a jeszcze na wykup greckich długów by zostało. Ponadto Francja posiada olbrzymie terytorium, którego niewielka już część mogłaby stać się zastawem umożliwiającym jej normalne funkcjonowanie. Przez jakiś czas jeszcze.

Nie warto umierać za Marsylię bo to sprawa między mieszkańcami Francji. Nasza chata z kraja.

Tiwaz
O mnie Tiwaz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka