Tiwaz Tiwaz
72
BLOG

...i będzie musiał z nią współpracować

Tiwaz Tiwaz Polityka Obserwuj notkę 1

Paręnaście lat temu pewien nie do końca zrównoważony psychicznie osobnik, policjant z zawodu, skierował pod moim adresem  "groźby karalne", a nawet wtargnął na moją posesję wymachując niebezpiecznym narzędziem w postaci tak zwanej brechy. Ponieważ grono świadków zdarzenia było liczne i wiarygodne, przyszło mi na myśl, że należałoby doprowadzić do skazania policyjnego bandziora przynajmniej na jakie zawiasy. Świadom, że w świecie prawa bez profesjonalnego pełnomocnika ani rusz (bo wszystko, co się powie lub zrobi z całą pewnością zostanie wykorzystane na korzyść pozwanego, obwinionego, oskarżonego itp. - jednak o tej przedziwnej symbiozie sądu z osobnikami aspołecznymi to przy innej okazji) zwróciłem się do zaprzyjaźnionego mecenasa z prośbą, aby mnie reprezentował. Ten wprost wprawdzie nie odmówił, lecz zaczął klarować. Że owszem, można pójść ze sprawą do prokuratora, jednak ten niechętnie ją podejmie i  jeżeli nawet się tak stanie, to do niczego nie doprowadzi, najwyżej do przedawnienia. Bo prokuratura na co dzień musi współpracować z policją, potrzebuje jej współpracy a nie obstrukcji. Mecenas objaśnił mi, że prokurator musi "dobrze żyć" z policjantami i nie będzie sobie rujnował relacji z powodu jakichś tam "gróźb karalnych". Mój przypadek jest w końcu jednostkowy i incydentalny, współpraca z policją zaś stała. Na moje nieśmiałe, że w gruncie rzeczy chodzi o jakiegoś dzielnicowego a nie prawdziwego policjanta, zostałem objaśniony, że taki to też b. ważne źródło opinii, które stanowią istotną część materiałów kierowanych do sądów. A poza tym to w ogóle, jako prokurator który "skrzywdził" policjanta, nie mógłby liczyć na żadną dobrą współpracę ze strony tegoż kolegów.

Argumenty mecenasa przyjąłem, wszak człek rozsądny nie kopie się z koniem. Rzecz skończyła się tak, że sprawa do sądu nie trafiła, a jedynie "firma" nie przedłużyła z krewkim dzielnicowym ("A on  dzielnicowym, co serca dziewcząt kradł") angażu ponad bazowe 15 lat, zapewne by zapobiec dalszemu psuciu swego wizerunku przez taki element.

Kiedy w sobotni wieczór 20 maja tefałeny wyemitowały jako pierwszy news film z przebiegu torturowania ś.p. Igora Stachowiaka, natychmiast zadałem sobie pytanie o źródła tego nagłego przypływu wrażliwości u kapeli z Wiertniczej. I zaraz przywołałem w pamięci mądrości mojego drogiego mecenasa. Mistrzowska zagrywka ze strony tefałenów! Wstrząsający dokument, który nie pozostawia Prokuratorowi Generalnemu ani Ministrowi Spraw Wewnętrznych praktycznie żadnego pola manewru. Poruszona opinia publiczna ustami swoich trybunów (nazwiska wstawiamy dowolnie) żąda stanowczo ukarania policyjnych oprawców - w końcu przecież zginął niewinny człowiek. Nie ma możliwości umorzenia postępowania, nie da się go przeciągać do przedawnienia. I w ten oto sposób Ziobro z Błaszczakiem zostali ustawieni w relacji do środowiska "stójkowych" na pozycji "krzywdzicieli". 

Czy to tylko takie podjazdy totalnej opozycji, czy też kapela z Wiertniczej chce rzeczywiście sprowokować w Polsce rozruchy uliczne i próbuje przeciwstawić policjantów legalnej władzy - by osłabić ich zapał do stawania w tej władzy obronie chociażby -  czas pokaże. W każdym razie i Ziobro, i Błaszczak, i kilku prokuratorów ma poważne szanse aby stać się w środowisku policyjnym nielubianymi, a będą wszak musieli z tą Policją na co dzień współpracować. Pewnie dlatego wymowny Zbigniew z Krakowa twierdzi, że "badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci" oraz że  "emocje prowadzą do nagonki na policję, policjantów  i są instrumentalnie wykorzystywane do celów niezwiązanych merytorycznie z wyjaśnieniem tej konkretnej sprawy, tragicznej sprawy". 

Cóż, przecież będzie musiał z tą policją współpracować...

Tiwaz
O mnie Tiwaz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka